Oszuści wyłudzili ponad 110 tys. zł od dwóch starszych kobiet
Do 72-letniej kobiety na telefon stacjonarny we wtorek zadzwoniła kobieta. Powiedziała, że jest policjantką z komendy w Żarach. Poinformowała seniorkę, że jej córka spowodowała śmiertelny wypadek. Miała w nim zginąć kobieta w ciąży. "Wyjaśniła, że córka kobiety ma wybite zęby i nie może rozmawiać, ale jest obok niej w komendzie" – powiedziała kom. Aleksandra Jaszczuk z biura prasowego policji w Żaganiu. Dodała, że córka ma trafić do aresztu. Potrzeba jednak 150 tys. zł, żeby pozostała na wolności.
Wystraszona 72-latka powiedziała, że ma tylko 60 tys. zł. Oszustka dodała, że po pieniądze przyjedzie policjant, a kobieta ma się nie rozłączać. Tak się stało. Po pewnym czasie kobieta z mężem domyślili się, że zostali oszukani. "Kobieta zadzwoniła do córki dowiadując się, że nie było żadnego wypadku. Niestety było już za późno" – powiedziała kom. Jaszczuk.
W tym samym czasie do 81-latki także zadzwoniła kobieta. Powiedziała, że córka spowodowała wypadek, a poszkodowana osoba ma złamany kręgosłup i nie wiadomo czy przeżyje. Oszustka podszywająca się pod córkę 81-latki dodała, że ma problemy z mówieniem, bo wybiła zęby. Wtedy przekazał telefon innej kobiecie.
"Kobieta zapytała czy to jest oszustwo. Na to rozmówczyni powiedziała, że jak rozmowa ma tak wyglądać to nie poprowadzi sprawy" – powiedziała kom. Jaszczuk. Kazała 81-latce wpłacić kwotę 160 tys. zł, żeby jej córka nie poszła do więzienia. Ofiara miała tylko 55 tys. zł, które odebrał "kurier z sądu". 81-latka zadzwoniła do córki dopiero po przekazaniu pieniędzy.
"Pamiętajmy, że policjanci nigdy nie proszą o przekazanie pieniędzy lub wykonanie przelewu. Nie informują również o prowadzonych sprawach" – powiedziała kom. Jaszczuk.(PAP)
pij/ mark/